9 marca 2016

Czerwony Kapturek


Grimmowie i Perrault – dwie męskie narracje. Pogrożenie palcem młodym dziewczętom. Przestroga przed zbaczaniem z drogi. „Słodka dziewczynka” i „bądź grzeczna”. A obok – opowieść Joanny Concejo. Z rozbrajającą szczerością wspominająca swoje dziecięce reakcje na baśń o Czerwonym Kapturku Ta idiotka miała jedną prostą rzecz do zrobienia – donieść koszyk babci. Czemu poszła zbierać te kwiatki?!

Czerwony Kapturek dorosłej Joanny Concejo to pstryczek w nos męskiej narracji.  Las, puszcza, dzika natura. Dziewczynka i wędrówka, w którą udaje się sama. Już na początku drogi gubi kapturek z czerwonego aksamitu, a z jej upiętych włosów zsuwają się czerwone wstążki. I tak  zastajemy ją  razem z wilkiem. Wychodzi z ukrycia, ona – część lasu, zafascynowana dzikością. Nie w konfrontacji i naprzeciw, ale wspólnie.  Czerwony Kapturek i wilk pochłonięci beztroską i igraszkami. Czerwony Kapturek odrywa się od przyziemnej wędrówki przez las. Kolejne kępy poszycie unoszą ją niczym obłoki do miejsca, gdzie czeka na nią przeznaczenie, przypadek… Los, który podjęła.

Las – przestrzeń ciemności. Tajemnicy i labiryntu, a więc i nieświadomości. To także azyl i schronienie. Przestrzeń, gdzie Czerwony Kapturek pozbywa się „słodyczy” i narzuconego nakrycia głowy. Odkrywa przestrzeń, która jest także częścią jej samej:  las to zasada żeńska, łącząca się z płodnością, cyklicznością śmierci i narodzin.  Od początku wiedziałam, że LAS będzie bohaterem tej książki – wyznaje w wywiadach Joanna Concejo.







Dom babci, choć odsunięty od wioski to jednak – przesunięta  przestrzeń „kultury”. Stara kobieta  żyjąca „pomiędzy”. Domek na skraju lasu i „cywilizacja”, czego dobitnym znakiem są myśliwskie trofea  i poroża malowniczo upięte na ścianie. Zaglądamy do środka zaraz za Kapturkiem. A tam… Zamiast zdystansowanego „jakie ty masz wielkie oczy”  i coraz bardziej stopniowanego przerażania widzimy zmysłową scenę. To Kapturek, zasłaniając ślepia swemu towarzyszowi, bawi się w umowne „zgadnij kto to”, a wilk, patrzy prosto w nasze oczy. Spojrzenie uwodziciela  prosto w kadr jest po trosze wyzywające, a bardziej może czyniące nas świadkami wszystkiego co się zaraz wydarzy. Wilk nawiązując kontakt wzrokowy z czytelnikiem – odbiorcą, szepcze… „Wszystko o czym myślisz to Twoje wyobrażenie i Twój las…”



 


Dzięki narracji Joanny Concejo możemy zobaczyć kolejne sceny od wejścia do domku po „lepiej cię pożreć”.  Jedną z bohaterek tej opowieści  staje się czerwona włóczka, która łączy na wiele sposobów wilka i Czerwonego Kapturka. Nić opowieści, którą wspólnie uprzędli.  Nić jako los i przeznaczenie. Czerwona nić – ochrona przed „złym okiem”. Ale wszyscy wiemy, że to spotkanie nie ma przyszłości…




Pies, który wcześniej pojawił się przy domku babci doprowadza myśliwego. Czy jest on faktycznym wybawcą? A może nieuchronnym strażnikiem „kultury” – cywilizacji rządzącej się naruszalnymi prawami. Wedle nich wilk należy do lasu, a świat Czerwonego Kapturka to wieś i dom. Każde naruszenie zasad jest surowo karane.

Myśliwy (w baśni wcześniej nieobecny,  został wprowadzony przez Grimmów)  staje się tutaj symbolem prymitywnej, brutalnej siły, która przywraca „porządek”. Przedstawiciel patriarchalnego ładu, który  rozdaje tu karty i kary. Myśliwy – modelowy drwal (całkiem nie metroseksualny), który wycina las, niwelując potencjalne źródło wszelkiego niebezpieczeństwa. I niesubordynacji.

Wilk ląduje „w czarnej dziurze” – studni. Nic nie widać – jak doczytać można na ilustracji . Wilk upchnięty w podświadomości. Las odzyskuje kolory, tracąc swoje symboliczne właściwości. A może wracamy do tego momentu, który otwiera opowieść. Kończy się "spojrzenie wstecz"...  Czerwony Kapturek idzie dalej. Wątpię, czy wraca „do domu”. Może jest już na drodze z której nie ma powrotu? Jest po spotkaniu, które wszystko zmieniło…  Z rozpuszczonymi włosami przysiada na pniaku z wycinanego lasu, wspomina. Zapisuje – wyszywa swą – już – kobiecą opowieść.





Czy zauważyliście, że nie wspomniałam o tekście w książce wydawnictwa Tako?  „Czerwony Kapturka” Joanny Concejo powstał na  zamówienie koreańskiego wydawnictwa, „do baśni” braci Grimm. W Europie obecny jest  w różnych wersjach: w francuskiej wersji towarzyszą mu dwie wersje literackie (Ch. Perrault i Grimmów), we włoskiej - Giovanna Zoboli  z Topipittori  odważyła się na własną wersję bajki (podobno najbardziej atrakcyjną). 



Polski wydawca entuzjastycznie zapowiadał tłumaczenie Łukasza Musiała z języka niemieckiego, z pierwszego wydania baśni braci Grimm z 1812 roku.  Nie przekonała mnie jednak do siebie opowieść,  w której Czerwony Kapturek  obiecał matce, że będzie posłuszny.  Wierząc tłumaczce świetnego przekładu „Baśni dla domu i dzieci”, Elizie Pleciul-Karmińskiej widzę w bohaterce raczej pełnoprawną partnerkę, która mówi – Zrobię wszystko, jak należy i potwierdza to uściskiem dłoni…


Joanna Concejo dała swojej bohaterce jeszcze więcej wolności. Pozwoliła jej błądzić. Wizualna narracja to nie przestroga przed byciem „ofiarą”, ale wizualna pieśń – Fado o spotkaniu, które nie może mieć swego dalszego ciągu, ale wszystko zmienia… Czerwony Kapturek Joanny Concejo to tańcząca z wilkami. Tańcząca tango z całym rytuałem gestów, symboli i języka ciał. To historia o bardziej miłym wilku – powiedziała córka. I myślę, że większość córek otworzy ją na nowo...


"Czerwony Kapturek" ilustracje: Joanna Concejo, tekst: W. i J. Grimm, tłumaczenie: Łukasz Musiał. Wydawnictwo Tako, 2015

1 komentarz:

5kropek pisze...

Bardzo ciekawa analiza książki. Wciąż jednak nie wiem, czy to książka dla dzieci czy jednak dla dorosłych (wilk patrzy prosto w oczy i to w dodatku dość groźnie). Choć kto wie, może jest wiele animowanych kreskówek o wiele bardziej budzących strach niż ten wilk u Concejo..