5 listopada 2010

Kto Kogo... czyli czym jest wieczność?

il. pochodzi ze strony wydawnictwa "Znak"


Czytając, przeglądając i kartkując po raz setny książkę Aleksandry i Daniela Mizielińskich "Kto kogo zjada" udowadniam sobie z każdym kolejnym krokiem, że współczesna książka obrazkowa ma dwóch adresatów. Dziecko i tego, kto mu ją podaje, czyta, tłumaczy, "dodaje" drugie, trzecie i kolejne dna...


Przyznaję się: kiedy pierwszy raz miałam ją w ręku, dość szybko odłożyłam ją na półkę - wolałam 30 pln wydać na bardziej "treściwe" pozycje. Tymczasem od jakiegoś czasu krążę wokół niej i ciągle do niej wracam. Historyjka obrazkowa o łańcuchu pokarmowym staje się "w moim czytaniu" przypowieścią filozoficzną, a wąż z okładki, podobnie jak cały porządek narodzin i obumierania z kolejnych kart - namacalną dla dziecka metaforą wieczności.

Czytając "Co z Ciebie wyrośnie?" czy "Kto kogo zjada" mam nieodparte wrażenie, że Mizielińscy lubują się w operowaniu potocznymi zwrotami i wypełnianiu ich "głębszą" treścią.
Zwrot "kto kogo" często pojawia się w rozmowach typu "kto z kim...", "gdzie...". Tutaj jednak nabiera dość specyficznego wymiaru. "Kto kogo zjada" to opowieść o łańcuchu pokarmowym. Ale to jedynie pretekst, pod którym można odkryć pierwsze i drugie dno, a całość potraktować jako symbol pewnego myślenia o świecie i życiu.



Wyrósł kwiat, który zjadają mszyce. One stają się pożywieniem dla biedronki, ta z kolei - dla pliszki. Pliszka to łup lisa, a on sam - staje się daniem wilka. Wilk umiera. Bo był stary.



W zdechłym wilku zalęgły się muchy. Jedną z nich zjada żaba, która składa skrzek. On staje się pożywieniem dla ryby, ta - dla zimorodka, który znosi jajo. Jajo zjada jeż, jeża zjada puchacz. Puchacz zdycha, ale i on podlega powszechnemu prawu... Puchacza zjada chrząszcz grabarz. Dalej wszystko toczy się w myśl zasady, że koniec w procesie wiecznego odradzania przyrody oznacza tak naprawdę początek. Tak jak wąż z okładki, symbolizuje wieczność i pradawne nieskończone trwanie materii wciąż się odradzającej. Śmierć w tej wizji jest częścią istnienia.
Dla dziecka może to być wizja pewnego porządku świata. Bo jawi się on jako uporządkowany system, a życie i śmierć to cykl, którego symbolem staje sie  wizerunek węża na okładce.


Obraz węża zjadającego swój ogon jest dobrze znany w kulturze a tutaj staje się zapowiedzią przesłania całej książki. Porządek świata to porządek narodzin i śmierci, to czas wzrastania  i obumierania. Nic tu jednak nie ginie. Śmierć w przyrodzie jest początkiem innego życia, elementem świata, który toczy się dalej.
Ta pełna spokoju i harmonii wizja śmierci może być doskonałą pomocą do objaśniania niepokojów kilkulatków, którzy pytają dlaczego zwierzęta zabijają, dlaczego ktoś ginie.
Ryzykowne jest przenoszenie tej sytuacji na człowieka, niemniej chcąc nie chcąc, jesteśmy częścią przyrody. W książce Mizielińskich człowiek jest jednak pominięty (co też może być wymowne). Uczestniczymy w łańcuchu pokarmowym, lecz także jesteśmy jego obserwatorem. Jakie wnioski wyciągniemy z analizy "Kto kogo zjada"?



Ja doceniam prostą formę, bez cienia taniego infantylizmu.
Porządek świata został przedstawiony tu oszczędnymi środkami. Czarna, subtelna kreska, nieco "dziecięca" maniera, odrobina humoru czyni tą książkę doskonale skomponowaną pozycją. Pełną spokoju, wyważenia, zachęty do wymyślania własnych wersji "jak to nic nie ginie w przyrodzie". Książka Mizielińskich pozostawia duże pole dla wyobraźni, a do garści encyklopedycznej wiedzy dorzuca szczyptę poezji.

A dla tych, którzy obawiają się takich książek "smutnych książek dla dzieci" - przecież koniec to dopiero początek...



PS. Na dodatek kolejny trop i kolejne "dno": Motyw z okładki - wąż zjadający własny ogon, czyli Uroboros pojawił się w teorii K.G. Junga jako metafora wczesnodzięcej fazy rozwoju, czasu, kiedy dziecko nie rozróżnia świata zew. i wew. i nie ukształtowało jeszcze tożsamości płciowej...

"Kto kogo zjada" Aleksandra Mizielińska, Daniel Mizieliński. Wydawnictwo Znak, Kraków 2010.

Brak komentarzy: