21 stycznia 2011

Babcia, do babci, o babci...




Motyw babci jest dobrze znany literaturze dla dzieci. Dziś o babci bardziej i mniej klasycznie. A nawet awangardowo. Każda z tych książek jest warta, aby po nią sięgnąć. Tak jak po marzenia. O babci, rzecz jasna.



"Babcia na jabłoni" Miry Lobe to klasyka. I mistrzowie. Mira Lobe nazywana jest austriacką Astrid Lindgren, a ilustracje polskiego wydania autorstwa Mirosława Pokory  to klasyka klasyki.
"Babcia na jabłoni" to długo wyczekiwane wznowienie pierwszego wydania z 1968 roku, które ani trochę się nie zestarzało.

Wszystkie dzieci na całej ulicy miały babcię. Niektóre nawet dwie. 
Tylko Andi nie miał babci - i bardzo się z tego powodu martwił. 







Mira Lobe uprawiała taki rodzaj pisarstwa dla dzieci, który bywa nazywany "psychologicznym". Czytającym nasuwa się porównanie z klimatem książek Astrid Lindgren, bo w równie doskonały sposób potrafiła opisać świat widziany oczami dziecka, "wejść w jego skórę". Babcia na jabłoni pojawiła się z tęsknoty głównego bohatera, Andiego. Zagubionego i osamotnionego, pomimo dość licznej rodziny. Jabłoń to jego kryjówka, bezpieczna przystań i miejsce, gdzie oddaje się marzeniom. Tęsknota za babcią, której nie posiada to marzenie o bezwarunkowej miłości, akceptacji, za byciem rozpieszczanym, ale i zrozumianym. I babcia się pojawia - w najbardziej szalonej postaci. Babcia roztargniona, jeżdżąca na karuzeli, łamiąca wszelkie zakazy, ujeżdżająca dzikie konie i zabierająca wnuczka na niebezpieczną wyprawę morską.




I nagle, zupełnie niespodziewanie, w ten świat fantazji i dzikich przygód wkracza zupełnie zwykła staruszka. Zamieszkuje w sąsiedztwie i okazuje się, że potrzebuje pomocy Andiego. W zupełnie zwykłych sprawach - wnoszeniu doniczek, stołka, wiaderka, robieniu zakupów. Andi przekonuje się, że równie interesujące jak polowanie na tygrysy może być samodzielne przygotowanie obiadu i rozmowa z nową sąsiadką. W końcu Andi, poznając i jej tajemnicę - wyznaje swoją: wymyślił sobie babcię na jabłoni. 



- Wiesz, dlaczego tak doskonale rozumiem, że wymyśliłeś sobie babcię? Dlatego, że sama robię coś podobnego z własnymi wnuczkami. Bo jak idę na przykład na spacer, to sobie wyobrażam, że one idą koło mnie. Jedna z prawej strony, a druga z lewej - i wtedy wyobrażam sobie także, o czym mówią, jak mnie pytają o najdziwniejsze rzeczy...
(...)
No - na przykład: czy aniołowie nocą śpią na chmurkach, czy tak tylko sobie leżą, albo skąd dżdżownice wiedzą o tym, że idą naprzód, a nie w tył, skoro właściwie nie mają oczu, albo jakie urodzą się dzieci, jeśli największy na świecie mężczyzna ożeni się z najmniejszą na świecie kobietą....

Andi, dzięki przyjaźni z sąsiadką, odkrywa, ze oprócz fantastycznej babci na niedzielę, doskonale jest posiadać zwykłą babcię na co dzień. Nawet "przyszywaną". To ona, między słowami, wyłapuje lęki i tęsknoty kilkuletniego, osamotnionego chłopca. I niezwykły sposób buduje ciepło, zaufanie i zrozumienie pomiędzy nimi. 
"Babcia na jabłoni" to doskonała lektura dla tych, którzy babcię posiadają i dla tych, którzy za nią tęsknią. Pełna ciepła i zrozumienia dla dziecięcego widzenia i odczuwania świata. Z moim pięcioletnim synem - czytana zachłannie, na raz. Stale do niej wracamy - mistrzowskie w wydaniu Miry Lobe jest widzenia świata oczami dziecka. Mistrzowskie są ilustracje Mirosława Pokory - z koronkową, subtelną kreską, zabawne i nic nie tracące ze swej świeżości i lekkości. 




Nadużyciem zapewne byłoby porównywanie Roksany Jędrzejewskiej - Wróbel do Miry Lobe czy Astrid Lindgren, lecz jej warsztat pisarski ma wiele tego, co czyni jej książki dla dzieci wyjątkowymi. Nie wszystkie zaliczam do grona naszych faworytów, ale cała seria o Florce zajmuje czołowe miejsce w rankingach moich dzieci. 

"Florka. Listy do babci" to trzecia już, po "Florce. Z pamiętnika ryjówki" i "Florce. Listy do Józefiny", seria zapisków niezwykłej ryjówki, stworzonej przez Roksanę Jędrzejewską-Wróbel wraz z Joną Jung (ilustratorką wszystkich książek). Miała ona swój ważny udział w powstaniu Florki i trudno wyobrazić sobie rodzinę, sąsiadów, znajomych i inne okoliczne zwierzątka - figury ludzkie narysowane inaczej niż miękką, pastelową kreską, która buduje ciepły,bezpieczny świat książki.



Tym razem Florka, tuż przed wakacjami i spotkaniem ze swą przyjaciółką Józefiną,  postanawia kontynuować pisanie listów. Adresatką ma być tym razem jednak babcia. Pojawiała się ona już wcześniej w zapiskach ryjówki i to o wiele bardziej bezpośrednio niż tym razem. Bo w tej książce ukochana babcia Balbina nie mówi ani słowa, ale jej obecność w życiu Florki jest niepodważalna.

Kochana babciuńcia, babcia-klapcia, babciunieczka, babcia-chrapcia staje się instancją, której bystra Florka opisuje swoje perypetie życiowe - zmagania z zasadniczymi rodzicami, wakacje, przygody z rodzeństwem - parą bliźniąt, rodzinną codzienność i niecodzienne wydarzenia ze swego "kilkuletniego" życia.
Florka jest bystrą obserwatorką, krytyczną wobec rodzinnej rzeczywistości, wyłapującą wszelkie paradoksy i drobne absurdy. Pisze o tym zaś w niezwykle dowcipny i subtelnie niewinny sposób.




Roksana Jędrzejewska-Wróbel ma dar opisywania świata widzianego z punktu widzenia nieobciążonego rozmaitymi schematami dziecka. Prostota, niewinny humor, zderzony z bystrymi obserwacjami Florki - dziecka daje efekt niezwykły. Kilkuletni czytelnik widzi w tych zapiskach "swoje" widzenie świata, a dorosły -   lekko ironiczny, ale i niepozbawiony ciepła, portret życia rodzinnego.
Ważnym "smaczkiem" całej serii  o Florce są jej rymowane całuski na zakończenie (zawsze związane z tematem listu): Przytulanki jak morskie bałwanki, Buziaki - ziemniaki, Całusy jak baletowe susy, buziole - zakupole, Buziaki - dzięciolaki.... 



Pan Chomik, podróżny z  przedziału Florki i jej dwóch braci - bliźniaków...


"Florka - listy do babci" to portret życia rodzinnego. Kolejny tom, w którym Roksana Jędrzejewska - Wróbel wchodzi w świat kilkuletniego dziecka i potrafi oddać jego odczucia, myśli w tak prosty i dowcipny sposób. Przy okazji portretuje mechanizmy rządzące światem dorosłych, dodaje odrobinę kpiny i ironii. Hołd złożony babci (ważnej dla każdej wnuczki) polega na byciu instancją najwyższą, odwoławczą i wytęsknioną. Pewnie każda babcia chciałaby dostać takie listy...



Nie tak dawno temu w miasteczku przy gaju
Zjawiła się staruszka z dalekiego kraju.
Nic ze sobą nie przywiozła - tylko kaftan suty,
Błyszczące szydełko i dwa ostre druty.


"Babcia robi na drutach" Urli Orleva niezwykła historia babci, która przybywa do obcego miejsca. Ponieważ nikt jej nie chce przyjąć pod dach, postanawia sama stworzyć dom - dzierga z wełny własny świat. Śliczne kapcioszki, dywanik, podłogę, łóżko, ściany, dach i na koniec - ukochanego wnuczkę i wnuka. 



Babcia dzierga i dzierga, wcale się nie nuży,
Dzieci wypruły nici z herbacianej róży.
Potem się obydwoje złapali za głowy.
Chłopiec wypruł dziewczynie warkocz do połowy,
Dziewczyna natychmiast chłopczynie oddała
i wypruła nić z tyłka. Zemściła się mała!




Urli Orlev pod postacią rymowanej bajki o szydełkowych dzieciach, których nikt nie chce zaakceptować, stworzył przypowieść o nietolerancji, głupocie i nieczułości. Babcia jest tu niezwykła, bo i potrafi czarować, a przede wszystkim - walczyć o swoje ukochane wnuki. Niestety - przegrywa, ale nie poddaje się - wyrusza w poszukiwaniu lepszego świata i odpowiedniego miejsca dla dzieci.




Książka Urli Orleva oparta jest na niezwykłym pomyśle. Choć język i rymy sprawiają momentami wrażenie niewyszukanych, to przygniata je siła ilustracji Marty Ignerskiej. Z całą mocą podkreśla niezwykłość pomysłu Urli Orleva. I w dużej mierze buduje nastrój, wymowę i siłę książki. Groteskowa, mocna kreska, emocje bijące z "włóczkowych" twarzy, dynamizm - podkreślają tempo wiersza, współtworzą jego wymowę. Babcia jest tutaj twórczynią świata magicznego, pełnego dziwów, ale i jemu przyjdzie zmierzyć się z rzeczywistością...



A więc
Babciom - w dniu ich święta 
Odwagi i siły w stawianiu czoła przeciwnościom

A na dodatek - słonik na szczęście i piękny kwiatek





"Babcia na jabłoni" Mira Lobe, il. Mirosław Pokora. tlum.Maria Kurecka. Wydawnictwo Dwie siostry, Warszawa 2009.
"Florka. Listy do babci" Roksana Jędrzejewska - Wróbel, il. Jona Jung. Wydawnictwo Literatura, Łódź 2010.
"Babcia robi na drutach" Urli Orlev, il. Marta Ignerska. Wydawnictwo Wytwórnia, Warszawa 2009.

Brak komentarzy: