Pierwszy kontakt z „Królestwem dziewczynki” to obezwładniający zachwyt. Zresztą, wertując relacje z lektury tej książki,
widzę, że nie jestem w tym odosobniona. Wiele piszących o tej książce dostrzega
przeróżne elementy. Każdy widzi tę książkę w swój prywatny, intymny sposób. Bo
„Królestwo dziewczynki” to książka wymagająca intymności. Ale Iwona Chmielewska
to autorka, która nauczyła nas już, że jej twórczość, choć ma ogromną moc
wyzwalania emocji, jest w równym stopniu intelektualna. Budowana z precyzją.
Może więc czas podjąć próbę? I wyzwanie.
Okładka. Awers i
rewers.
Na przodzie i w centrum - koronkowe figi, zwiastun i znak
kobiecości. W centrum stawia to, co zwykle ukrywane i wstydliwe, co jest
źródłem lęków i obaw: ślad pierwszej
miesięcznej krwi. To znak odwagi i wyjścia poza „popkulturowe” wizje, w których jest ona błękitna, a
kobiecość uładzona i przycięta do odpowiednich standardów. To przełamanie obaw
i wstydu. Krew nie jest przedmiotem kpin, przyczyną schańbienia. Tak jak przez wieki kultywowane było
przekonanie o nieczystości miesiączkującej kobiety. Krew staje się rozkwitającym kwiatem. A
koronkowe figi – diademem i koroną.
W tle – jeśli wyjdziemy poza pierwszy, dominujący, plan –
dostrzec można zimny błękit. Niektórzy widzą tam wodę (potrzebną w wiadomym
celu). Ale błękit to także symbolika: czystości, wieczności, upływu czasu.
Kolor ten przywołuje i fale morskie, przypływy i odpływy, a także – całe
bogactwo mitów i baśni, do których odwołań nie brak w całej książce. Bo „Królestwo” nie tylko łączy je i
wykorzystuje, ale przede wszystkim – podejmuje dialog.
Na rewersie okładki – postać, którą odnajdziemy i w środku książki. Młoda kobieta spogląda na świat. Patrzy w górę. Przez różowe okulary. Na opadające czerwone, liście. Czy także zapowiedź upływającego czasu? Czy czerwień liści to także symbolika życiodajnego źródła?
Wyklejka
Większość z Was już
chyba zna historię tła i scenerii w jakiej rozgrywa się „Królestwo
dziewczynki”. Przypadkowo znaleziona rolka tapety z pięknie – perłowo – połyskującym motywem
ogrodu, rajskich ptaków, fruwających
motyli (ich rozłożone czułki i skrzydła o tak znamiennym kształcie...) przywołuje
i dziewczęcy pokó,j i kobiecy buduar. Wkraczamy w przestrzeń intymną i prywatną.
To wprowadzanie i ostrzeżenie: stąpamy
po delikatnym gruncie, gdzie z wyjątkowym taktem i szacunkiem traktuje się
mieszkankę tego terytorium.
Narracja w
„Królestwie dziewczynki” rozpoczyna się od uchylonych drzwi. Zapowiedzi. Ilustracja otwierająca opowieść przywołuje
motyw śpiącej królewny. Z czułością otulona, za chwilę będzie musiała wyruszyć
w drogę. Nie jest to jednak podróż „przez góry i lasy, przez siedem rzek i mórz”,
jak w opowieściach inicjacyjnych, gdzie w centrum mamy chłopięcego bohatera. To
podróż w głąb i „przez siebie”. Cały
czas – rozgrywająca się w jednej przestrzeni. Zapowiedzią tego, co się wydarzy
jest i dłoń, z taktem wysuwająca się zza uchylonych drzwi. Widzimy kwiat,
jeszcze w pąku, który, jak przewidujemy – za chwilę rozkwitnie. Jaki będzie to
proces?
Jeśli jesteś niecierpliwa (czy niecierpliwy) – możesz
sprawdzić. Ostatnia plansza pokazuje, że „śpiąca królewna” nie jest tą, którą
znamy z baśni. Ona nie czeka (ani na księcia, ani na białego konia), a
samodzielnie odjeżdża przez otwarte drzwi, Własną drogą. W tym momencie, w
którym poczuła się na to gotowa.
Co kryje się pomiędzy
tymi kartami „Królestwa”?
Na dziewczynkę spada nieodwoływalnie pierwsza miesiączka: „stałaś
się kobietą”. Czy faktycznie? Wszystko co wydarzy się na kolejnych stronach prowokuje
do zadania tego pytania i refleksji nad odpowiedzią...
Dziewczynkę – ukrytą zza zasłoną ręcznika, widzimy w pochodzie
kobiet, który otwierają te z obrazu Botticelli'ego „ Primavera”. („Wiosna” jest
jednym z nielicznych, ocalałych, jego „grzesznych” płócien). Trzy gracje zajęte
sobą, z orszaku Wenus, tańczą na święto wiosny. Symbolizują rozkwitanie i płodność, tańcząc dla bohaterki, otwierają pochód – cykl życia:
babek, matek, dziewczynek.
„Odtąd co miesiąc przez kilka dni była Panią swego
królestwa” – dziewczynka "wkracza w", a właściwie spada na nią zamknięty,
odnawialny, cykl. Ten czas to dziwna
przestrzeń. Biologia każe zejść z huśtawki, symbolicznie – stawia przed
dziewczynką za duże buty na wysokim obcasie i „nie-jej” ubranie. Często ten
czas przychodzi nie w porę – za wcześnie – zbyt zaskakuje, ale czy tę zmianę można przygotować i ją
oswoić?
Figurze Dziewczynki towarzyszą co rusz – baśniowe i mitologiczne
akcesoria, motywy i postaci: czerwone
jagody, wilk, jabłko , ciemny las, żabie odnóża, lustro, które milczy, ziarno
grochu…
Baśniowe reminiscencje nie są jedynie ozdobnikami , „ładnie się komponującymi”; Wilk nie jest
zagrożeniem, a oczekającym na swoją panią zwierzęciem. Zatrute jabłko nie
podsuwa zazdrosna o rywalkę i młodość macocha
– inna kobieta, ani nie zostaje rzucone „na niezgodę”. Zamiast trzech bogiń widzimy
rozgrywkę – walkę chłopców. A do tego jeszcze – obserwator „z obcego świata”. Po
przeniesieniu uwagi na drugą stronę karty dostrzec można jeszcze mityczną połówkę jabłka.
„Królewna zaklęta w żabę” nie czeka jednak na księcia, a szuka własnego oblicza i
prawdy o nim. Patrzy w lustro, pytając „kim jestem”? A uważność każe szukać odniesień do widocznego odciętego warkocza (Roszpunka),
zmoczonej sukni (narodzona z morskiej
piany urzekająca Afrodyta bywała także
nazywana „wyłaniającą z morskiej fali”,
a na jej ulubionej wyspie służyły jej Charyty, czyli rzymskie „trzy gracje”...).
Ziarnko grochu jest uwierającym guzikiem przyszytym czerwoną
nicią, a dojrzewające i pękające strąki mobilizując do zastanowienia nad
możliwymi – nie tak oczywistymi spojrzeniami na królewnę i jej „ziarnko grochu”.
„Jej serce stawało się lodowate jak u Królowej Śniegu
I nie widziała czy jest jeszcze dziewczynką
Czy już dorosłą kobietą”
Okruchy pękniętego lustra – poszukiwanego oblicza,
przywołany kolejny baśniowy motyw Królowej Śniegu (I jakże ważna tam postać
dziewczynki), szklana góra, zamknięta w wieży królewna – to odczucia i symbole,
którymi operuje narrator(ka). Opisując stan dziewczynki, odwołuje się do
znanych baśniowych motywów i symboli, osadzonych w kulturze. Lecz inaczej niż w
znanych tekstach kultury – dziewczynka nie jest podporządkowana zewnętrznej
sile, samodzielnie szuka swojej definicji i swojego miejsca.
Smokowi, który w baśniach
i mitach pojawia się jako strażnik (także Złotego Runa, wykradniętego przy
pomocy Medei – figury będącej zaprzeczeniem biernej kobiecej sylwetki) oraz symbol
siły i mądrości, towarzyszy tkana pajęcza sieć – znak misternie układanego
życia i duchowości . W baśniach starcie ze smokiem było próbą i wyzwaniem dla
rycerza. Dziewczynka jednak nie czeka
tutaj na wybawcę, poszukuje sama siebie –
by odnaleźć swe oblicze i zapanować nad królestwem. Maluje usta.
Niektórzy widzą w czerwieni szminki stereotypowe skojarzenia z
kobiecością; jednak nie tak dawno (i wciąż dla dziewczynek) była ona znakiem wyzwolenia i odwagi. Nie tak łatwo jest nosić czerwień na ustach;
dorosnąć do roli, odnaleźć swoje miejsce i pozwolić sobie rozkwitnąć…
Dziewczynka dojrzewa do roli królowej, nie czeka na księcia
na białym koniu. Odnajduje – rozpoznaje swoje królestwo i swoją opowieść,
współtworzoną – przetworzoną z tego, czym nakarmiła kobiecość – kultura. Podjęty dialog z baśniami i przedstawioną
tam figurą dziewczynki jest nieprzypadkowy. I nie jest jedynie „ornamentem” czy
ładnie komponującym haftem. Jeśli pomyślimy, że baśnie, zwłaszcza w spisanej –
utrwalonej formie miały pełnić rolę
„pierwszych lekcji moralności”, to łatwiej dostrzec w „Królestwie
dziewczynki” dość przekorną (i momentami dowcipną) polemikę z nimi i
perspektywę „własnego pokoju”.
„Królestwo dziewczynki”
to opowieść o inicjacji – podróż przez perłowo połyskującą krainę, która na
pierwszy rzut oka nie wygląda ani na trudną, ani na przepełnioną lękiem i
obawami. To demitologizacja
„bezproblemowej”, czystej i sterylnej kobiecości, uładzonej i wykrojone do
wzorców i norm oczekiwanych przez „społeczeństwo” – norm narzuconych przez
kulturę (a może bardziej dziś przez popkulturę).
„Królestwo dziewczynki” to opowieść o niełatwej inicjacji, w której bohaterka
ma prawo do słabości. Ale i pójścia tam, gdzie chce. To opowieść wyzwalająca. A
może także – wyzywająca. Dziewczynka przebywa w niej trudną drogę, ale to ona jest królową,
zwyciężczynią i tryumfatorką, nie zaś
nagrodą i trofeum.
„Królestwo dziewczynki” jawi się jako nowa baśń podejmująca dialog z zastaną kulturą. Gdzie jest w niej miejsce dla dziewczynki, stojącej na progu swojego „własnego pokoju” i szukającej sposobu na opowiedzenie siebie? Co ją zbuduje? Jaką drogą pójdzie?
PS. Pewna kilkuletnia dziewczynka zadała ostatnio istotne pytanie: dlaczego w bajkach, gdzie jest król - robi konkurs, a w nagrodę dla zwyciężcy - ożenia księżniczkę?!
"Królestwo dziewczynki" Iwona Chmielewska, wydawnictwo Entliczek, 2014.
13 komentarzy:
To książka niezwykle ważna.
W takim razie ciągnę za język: Dlaczego?
Z Twojej perspektywy Krysiu :)
Znamienny komentarz na fb, cytuje z pamięci: "co jest ważnego w podpasce pobrudzonej miesięczną krwią?" Opowieść dotycząca stawania się kobietą jest w naszej kulturze wiązana z higieną (brudem), wstydem, mniej z dumą i poczuciem wyjątkowości. "Krwawiący rycerz umiera, kobieta krwawi co miesiąc i żyje" - dwie różne narracje dotyczące krwi.
To bezprecedensowa alternatywa dla Czerwonego Kapturka.Żyjemy w tak mało zaprzyjaźnionej z kobietą rzeczywistości ,że nikt nie chce pamiętać kim jest Czerwony Kapturek ( czerwony kapturek!!!!!). Już kobieta a jeszcze dziecko.Kłopot! I kogo może spotkać? Kłopot! Albo...albo....Ach te wilki. "Królestwo dziewczynki" daje nam wszystkim szanse, zwłaszcza ojcom przybliżając ten trudny moment w rodzinie. Dzięki niej możne nie zabraknie rozmowy na czas. Bardzo ważna społecznie książka. A jej uroda - jak to zwykle u Iwony - niezwykła.
Widziałaś co pod tym komentarzem zasugerowałam?
>Może warto się nad tym zastanowić - ile jest się w stanie dostrzec?
Cóż dodać? w popkulturze krew miesięczna jest niebieska, a kobiecość - gładka i spełniajaca narzucone normy; nie ma tu miejsca na trud, a tym bardziej - poszukiwanie siebie i swojego miejsca.
Podczas dziesiejszego spotkania w Muzeum Kinematografii można było się przekonać, że nie tylko ja sprzeciwiam się tej wizji, którą karmione są nasze córki.
Krysiu, podczas dzisiejszego spotkania w Muzeum Kinematografii z Iwoną Chmielewską, można było sę przekonać, że to książka niezwykle ważna także dla kobiet, które mają poczucie, że idą własną drogą, albo nadal jej szukają.
Dla mnie - jak pisałam - to wyzwanie rzucone (dotychczasowej) kulturze i miejscu wyznaczonym dla kobiecości. Nowa baśń. Dla dziewczynek. Inicjacyjna.
"Krwawiący rycerz umiera, kobieta krwawi co miesiąc i żyje" - ładne.
Oczywiście! Przywołałam Czerwonego Kapturka abyśmy sobie wszyscy uświadomili jaka przestrzeń mentalna dzieli nas od czasów jego powstania. Problem był, jest i będzie.Co się wydarzyło po drodze ?? Czerwony Kapturek został zakłamany i podarowany maluchom."Królestwo dziewczynki" to i poezja, i proza. Dla każdego z nas będzie książką szczególnie ważną z innego powodu. Ale idea, która przyświecała jej powstaniu jest uniwersalna...i bardzo ważna nie tylko kulturowo, ale i społecznie.
Chcę ją mieć na swojej półce, chciałabym żeby miały ją moje córki. Na zakończonych wczoraj targach książki miałam ja w ręku- dla nas jednak jest jeszcze za wcześnie.
#
Swoją drogą, dopiero na Twoim zdjęciu zobaczyłam bieliznę na okładce! Do tej pory zawsze widziałam tylko koronę i kwiat. Jak mogłam tego nie zauważyć?
Oby zosatało to dostrzeżone szerzej :)
:)
Może dobrze jest ją po prostu mieć? Nawet dla samej siebie?
Za tę książkę, podczas niedzielnego spotkania, dziękowały zupełnie dorosłe kobiety. Chyba jeszcze o tym napiszę :)
PS> w wydaniu koreańskim jest w druku ładna dedykacja "For you" :)
Książka podoba się nam, dorosłym. Ale czy dzisiejsza 11-latka, którą zbyt wcześnie dopada dojrzewanie, zupełnie niekompatybilne z jej dojrzałością psychiczną, doceni jej symbolikę i subtelne piękno?
Najpewniej, trzeba zapytać 11latki :)
Lecz najwięcej zależy od tej (od tego???), który nie tylko ofiaruje nie tylko książkę, ale i swoje wsparcie. W podróży i rozumieniu. Opowieści. Niekonieczne tylko o książce.
Prześlij komentarz