Świętego Wojciecha prześladował pech. Wierni nie chcieli go słuchać, nie udało mu się dotrzeć do Jerozolimy, wymordowano mu rodzinę, a gdy wyruszył z misją do Prusów, został niemal od razu zabity. Choć jest patronem Polski, Czech i Węgier, niektórzy nazywają go: Święty Porażka. Gdy zaczynałam pisać "Po drugiej stronie czasu", zadałam sobie pytanie, jak dziś rozumieć takie, wydawałoby się, nieudane życie.*
Lekko prowokacyjnie brzmią takie słowa odautorskie, zwłaszcza jeśli w książce, która ma opowiadać o świętym (co sugeruje okładka), wydanej w katolickim wydanictwie, owa niezwykła postać pojawia się marginalnie i to właściwie bliżej końca powieści.
Wyprzedza ją conajmniej kilka par: szóstoklasistów połączonych na zasadzie przyciągających się przeciwieństw - Domino i Muki, znudzeni pracownicy ochrony - Marcin Giez i Roman Bławatny, sepleniący skrzat Czesław i małomówny utopiec Nieprzemakalny Ano, spragnieni przygód małoletni mieszkańcy Gniezna - Siemko i Bożko. Na scenę wkroczą jeszcze dzicy Prusacy i kilka intrygująco naszkicowanych kobiet: wiedźma z bagien - piękna Nawoja, szeptucha -zielarka z grodu Tomiła i brzemienna Radochna.
Intrygujący koktajl: współczesna rozkopana Warszawa i początki Państwa Polskiego, jeszcze przed koronacją Chrobrego. I to koktajl, który próbuje się w łatwy sposób zaklasyfikować jako powieść (początek serii) fantastyczno-przygodowej. Tymczasem istotą wydaje się coś więcej...
– Ale my nie możemy tutaj zostać! Bez rodziny, bez Internetu...
– Bez książek... - wtrącił Muki.
– ..bez kina...
– bez szkoły...
– Brak szkoły nie jest tym, co mnie w tej chwili martwi najbardziej – zauważyła Domino. – Ale poza tym, co my tu będziemy robić? Okopowywać grządki?
Tomiła spojrzała na nich przenikliwym wzrokiem.
– Co będziecie robić, poza unikaniem śmierci, konnymi ucieczkami i ganianiem po lesie w poszukiwaniu przygód? Bo ja wiem... Może żyć po prostu?
(...)
"Żyć po prostu... Tylko co to znaczy?" – zadała sobie pytanie Domino. Niewypowiedziana myśl zawisła nad nią i nad Mukim. Zajrzała im w głowy i serca, i znalazła w nich wielką niepewność.
Czy egzotyczne dla dzisiejszych dwunastolatków Średniowiecze, postać wątpiącego Świętego Wojciecha i skrzat buntujący się przeciw swej narzuconej roli "bycia dla innych" pomoże w odnalezieniu tej odpowiedzi? Nie będę odbierać nikomu przyjemności sprawdzenia.
* fragment komentarza odautorskiego ze skrzydełka okładki
"Domino i Muki. Po drugiej stronie czasu" Zofia Stanecka, ilustracje: Daniel de Latour. Wydawnictwo W drodze, 2014.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz