Wczorajsze spotkanie. Czytanki przed ekranem: "Kosmonautka" i grupa dzieci od 3 do 5/6 roku życia.
Wyobrażenia (lub Znaczenia) to Przedmioty. Wyrażenia językowe to Pojemniki. Komunikacja to Przesyłanie. Jaki pojemnik wybierzemy? Jak go zapakujemy? Czy potrafimy go odpakować? Językoznawstwo kognitywne i książka dla dzieci?!
Pisałam już o "Kosmonautce". Zastanawiałam się jak przed dziećmi (a nigdy nie wiemy kto przyjdzie na nasze zajęcia) odsłonić nieco ten proces i pokazać, że język nie jest gotowym "narzędziem". Trochę się pobawiliśmy. W szukanie możliwych znaczeń. Odkrywanie metaforycznych znaczeń. I dopasowanie.
Co to znaczy "budować"? Kto może "budować dobre relacje" i jak to może wyglądać? Trudne pojęcie (na tym etapie) - "wzniebowzięcie". Co ma wspólnego ze stanem naszych uczyć?
Po raz kolejny, przy okazji spotkania z "Kosmonautką", patrząc na książkę dla dzieci zadaję sobie pytanie o rolę obrazu. Ozdobnik i ornament? Czy może jednak warto zastanowić się nad nieczywistością języka?
Czytam dalej Lakoffa i Johnsona... Metafora nie jednak tylko sprawą języka. Jest ona sprawą struktury pojęciowej. A struktura pojęciowa nie jest jedynie sprawą intelektu - wiąże się ze wszystkimi naturalnymi wymiarami naszego doświadczenia, włączając w to aspekty naszych doświadczeń zmysłowych: kolor, kształt, budowę, dźwięk itd. ("Metafory w naszym życiu" G.Lakoff, M.Johnson, tłum. T. P. Krzeszewski. Wydawnictwo Aletheia)
Moja mama jest/ prezydentką./Jest najwyższą /osobą w państwie,/chociaż jest /niższa od taty.
Podczas rodzinnych /wypraw do lasu/mama uwielbia
być na poziomie
poziomek.
I co tam można zobaczyć?
2 komentarze:
Uwielbiam takie słowne zabawy. Język jest rzeczywiście nierzeczywisty.
Tylko dzieciom (na pewnym etapie) gorzej idzie ich rozwikłanie...
Prześlij komentarz