22 sierpnia 2014

Rytm języka


Przyglądam się fascynacjom Danuty Wawiłow folklorem dziecięcym. W głowie mam melodię sylab, tętno i przepływ energii języka z wczorajszego koncertu "Rytm języka" w ramach festiwalu Retroperspektywy. A przed oczami  książkę Nadii Budde (wreszcie w Polsce!). 


(...) To ekscytujące, że w tworzeniu muzyki można inspirować się tymi zjawiskami w obie strony, wychodząc raz od melodii, charakteru i brzmienia sylab, a innym razem od pulsu, umiejscowienia słów w czasie, akcentowania i wypowiadania głosek w określonym porządku, czy od rytmicznego kodu, w którego tkankę wplatamy poszczególne słowa i zdania.
Melodia słów, intonacja, rytm zdań, fraz są jak pieśń języka. Można jej słuchać czy analizować jak partyturę muzyczną. Ta pieśń ma jednak formę otwartą. Można używać jej na różne sposoby, zmieniać jak w kalejdoskopie.
Tak jak w kalejdoskopie jest miejsce na różne barwy, kształty, obrazy, emocje tak w koncercie Rytm języka znajdą się pieśni i rytmy inspirowane językami świata. 

Tomasz Krzyżanowski przyglądał się, badał i pozwalać doświadczać całym ciałem mistycznemu wymiarowi słowa. Melorytacje. Wielogłosowość i cielesne niemal odczucie rytmu kołysało wczoraj i ukoiło. Niosło fale energii i radości. Zazdrośnie przeczuwam moc, której doświadczył wczoraj  zespół - chór. Wspólnota. Lirycznie, radości, wniośle i dowcipnie. Czytam wiersze Wawiłow, patrzę na absurdalną wyliczankę Budde, przypominam sobie doświadczanie, na wiele sposobów, słowa przez dzieci. Czego dotykają, zachwycając się dźwiękiem? Słowem? Tworzonym rytmem? Muzyką? Badaniem? Doświadczaniem? "Raz, dwa, trzy psy". Wszystko, w tej zdawałoby się absurdalnej wyliczance,  wszystko się łączy.

Benek
Edek
Milczek
Wilczek
Olbrzym, średniak, Drobinka,
Świnka

Proste, Kręcone, Dwa na krzyż
MYSZ
w kapeluszu
w masce
strojąc miny
KOT HALINY

(...)
Kucyk
Mustang
Konisko
Lwisko
w tropikach
na biegunie
tu i tam
NIE SAM

Oglądam/czytam "Raz, dwa, trzy psy". Bo żródłem dowcipu jest tutaj zderzenie pędzących słów z obrazem, groteskową kreską, oszczędnymi rekwizytami. Pusta scena, słowo, obraz, który zaskakuje. W purnonsowej aurze.  Żongluję przemykajacymi słowami, gonię rytm, bawiąc się tonacją. Widzę ataki śmiechu przy kolejnym bisie na wczorajszym koncercie: klaskanie, tupanie, klepanie, kląskanie. Hiponotyzujące. Jak i Nadia Budde. Dobry punkt wyjścia. Do szukania rytmu języka. Uwodzenia beztroską i mocą. Wspólnotą.

W domu? 
NA księżycu? 
Z bliźniakami? 
Z NAMI! 





"Raz, dwa, trzy psy" Nadia Budde, tłumaczenie: Iwona Mączka. Wydawnictwo Hokus-Pokus, 2014

Brak komentarzy: