14 lutego 2011

"Zaczarowane historie"

Na wskroś nowoczesne, pełne szlachetnej prostoty. Napisane pięknym językiem, z ilustracjami otwierającymi tekst na bogactwo znaczeń - "Zaczarowane historie"  Marii Ewy Letki. Jedna z książek, które warto mieć!




Zbiór bajek Ewy Marii Letki został  uhonorowany przez polską sekcję IBBY w kategorii literackiej nagrodą Książka Roku 2010. I było to zasłużone wyróżnienie.
"Zaczarowane historie" to lakoniczne bajki, napisane szlachetnym językiem - jest on prosty, ale ma w sobie i nutkę poezji, i kryształową czystość.

- Aleś ciepluśki! - zatrzęsła się czarownica ze śmiechem i wyszła do ogrodu.
- Gdzie ja jestem? - zapytała. - I kiedy ja jestem?




Na tom składa się jedenaście bajek, krótkich, już dla trzylatka. A z każdym kolejnym rokiem, czytelnik może odkryć w "Zaczarowanych historiach" nowe pokłady znaczeń. W bajkach pojawiają się typowe dla nich postaci - czarownica, smok, duch, wróżka, czarny kot, czarownik, diablik, lecz w nietypowych dla siebie rolach.


W każdej historii kryje się metaforyczna głębia i odrobina smutku. Bajkowe postaci wprawdzie posiadają czarodziejskie atrybuty, ale bardziej przypominają ludzi, których możemy minąć na ulicy czy tych, mogą być naszymi sąsiadami. Współczesność trochę oddarła ich z baśniowej, fantastycznej aury, ale nie wymazała do końca tajemnicy. Są oni bliżsi współczesnemu dziecku, ale wciąż potrafią wciągnąć je w bajkowy świat. Pokazać ważne sprawy, podzielić się uczuciami - pomóc je przeżyć małemu czytelnikowi.

Nie brak tutaj humoru i subtelnej gry z postaciami pojawiającymi się w tradycji literackiej - bezdomny duch, który chce straszyć, zaczerpnięty z podań ludowych - Kuba,  Rokita, śpiący rycerze. Z tą grą z tradycją literacką doskonale współgra język narracji (czy pamięta ktoś takie piękne słowo: labiedzili...).



Wszystkie zabiegi Marii Ewy Letki sprawiają, że postaci bajkowe zostały subtelnie uwspółcześnione, bliższe dziecku i jednocześnie zyskują dodatkową głębię - czarownica podporządkowana nadrzędnemu rytmowi po ludzku tęskni za smokiem, który musi pożerać królewny; dobra wróżka może być za dobra, a czarodziej wątpiący w swoją moc  - zapomina zaklęć.

Bajki Marii Ewy Letki mają w sobie krople smutku (bo takie jest życie), ale nurzają się w atmosferze dobroci, zaufania, bezpieczeństwa.  Dodatkowe ciepło wnoszą ilustracje Elżbiety Wasiuczyńskiej, poetyckie, momentami lakoniczne, doskonal operujące kolorem i jego nastrojem. Z nutą dowcipu (zbyt dobra wróżka w moherowej czapce, cała w różach, na huśtawce), współgrają z tekstem, nie zamykając go w dosłowności obrazu.



"Zaczarowane historie" piękne w swoje prostocie i głębi, mają jeszcze jedną ważną cechę - ich lakoniczność otwiera się na wielość znaczeń i dopowiedzeń, które mogą zrodzić się w głowie czytelnika. Te bajki otwierają się na wyobraźnię dziecka, niczego nachalnie nie narzucając, podobnie jak ilustracje E. Wasiuczyńskiej.
Gdzieś głęboko kryją w sobie pytania niemal filozoficzne, egzystencjalne.



Lubię, kiedy dzieci już po jakiś czasie, przychodzą z wypiekami na twarzy i plączącymi się słowami relacjonują swoje odkrycia: "Już wiem! Ta smutna czarownica z bajki ze swoim wężem i smokiem...."

I każdy co innego w "Zaczarowanych historiach" może zobaczyć i odkryć...

"Zaczarowane historie" Maria Ewa Letki, il. Elżbieta Wasiuczyńska. Wydawnictwo Bajka, Warszawa 2010.

Brak komentarzy: