3 lutego 2011

Jak powstaje miasto: "Popville"

W życiu przedszkolaka nadchodzi taki moment, że musi poleżeć w łóżku. Co wtedy robić? Może zbudować miasto? Mój syn orzekł, że pewnie z "naszej" książki mam taki "wymysł"




Imagine a single building at the end of road.
Imagine people coming to build.
What would they build?


Wyobraź sobie pojedynczy budynek na końcu drogi....
Pomyśl o ludziach, którzy przybyli tu, aby coś zbudować...
Co chcieli, aby powstało?
(moje wolne tłumaczenie)















"Popville" to dzieło Anoucka Boisrobert i Louisa Rigaud, absolwentów École Supérieure des Arts Décoratifs we Francji. To ich debiut książkowy. Kolejna  książka, rozgrywająca się w dżungli amazońskiej, ma pojawić się już w tym miesiącu. Na stronie Anoucka Boisrobert można obejrzeć jego bajeczne ilustracje i projekt jeszcze innej książki ("Lu li tu?")

 "Popville" to książka bez słów. Do zadawania pytań i szukania odpowiedzi. Prostota dominująca w grafice, podstawowe kolory, sugestie dotyczące pytań:


Na początku mógł być pojedynczy budynek na końcu drogi; 
może to była stodoła, a może kościół. 
Byli też ludzie. Zaczęli budować... Co wybudowali jako pierwsze? Domy? A może szkołę z niebieskim dachem? Miasto zaczęło się rozrastać i potrzebowało coraz więcej ludzi - architektów, inżynierów, elektryków, kierowców... 




"Popville" to fantastyczna rozkładanka, która oprócz prostej radości i zabawy, przynosi pytania: Czego potrzebują ludzie w dużym, coraz większym mieście? Czego potrzebują mieszkańcy Twojego miasta? Co Ty byś zbudował?

"Popville" otwiera przestrzeń do wielu przemyśleń: skąd się biorą miasta, dlaczego wyglądają tak, a nie inaczej. Przypomina, o ludziach, którzy stworzyli i nadal stwarzają przestrzeń, w której żyjemy.
To książka nie tylko dla małych architektów. Przestrzeń kształtuje nasze życie. Warta jest choć chwili refleksji.

"Popville" ma swoje "centrum" i swój "punkt kulminacyjny" - to ostatnia rozkładanka, z całym zapleczem przemysłowym.






 "Popville" jest niezwykle oszczędne graficznie - proste, niemal surowe, aby zaskoczyć całym bogactwem, jakie przed nami się otwiera z każdą kolejną rozkładanką. Moje dzieci są zachwycone, lubią tę książkę oglądać odwiedzający nas dorośli.
Dziś zaczęliśmy budować własne miasto, w wersji pięciolatka - jak się okazuje - najważniejszy jest plac "spotkań", tajemne wejście i jezioro...









 "Popville" Anouck Boisrobert i Louis Rigaud. Roaring Brook Press, 2010.

7 komentarzy:

aneta pisze...

I pozwoliłaś wziąć klej do łóżka;)?

mala_forma pisze...

Świetne papierowe miasteczko - pięciolatek, ale już z architektonicznie wyrobionym okiem :) Książka jest genialna.

Pani Zorro pisze...

@aneta: gdzie ty widzisz łóżko?!
Dla mojego syna najważniejsza jest droga do jeżdżenia samochodami i ew. garaż. ;-)

poza rozkładem pisze...

Klei było nawet sztuk dwa (widać mentalnie aż taka "Roztrzepana Sprzątaczka" nie jestem ;)
I to w łóżku.
Niewiele go widać, bo miasteczko budowane było na odwróconym pudle (świetny materiał na przeróżne konstrukcje - u nas sprawdzają się największe pudła jako łodzie...)

Miasteczko się rozrasta - przybyła latarnia (!), kawiarnia (nad jeziorem) z tarasem i parasolem. Wykluwa się zalążek wesołego miasteczka...

aneta pisze...

@Zorro, jak byk na wstępie stoi: "W życiu przedszkolaka nadchodzi taki moment, że musi poleżeć w łóżku. Co wtedy robić? Może zbudować miasto?"

Nasi budują palisadę rzymskiego obozu. Na korytarzu, nie w łóżku, bo w użyciu wiertarka, wkrętarka, drewniane patyki i stalowa linka)(i tata oczywiście:)

Scuklinkier pisze...

Super, z każdym kolejnym budynkiem miasto staje się bardziej żywe :D
Kreatywne zabawy są jednak dużo bardziej ciekawe, no i dają dziecku większe pole do popisu. Może po papierze warto przejść na klocki?

poza rozkładem pisze...

Scuklinkier pisze..
hmm... trochę spóźniona ta "rada" ;)